W Namysłowie, tym maleńkim miasteczku z ledwie kilkoma skrzyżowaniami i jedną prawdziwą kawiarnią, doroczny festiwal „Czochraj Bobra” stał się areną czegoś, co można by porównać do pogranicza snu i koszmaru. Wchodząc tam, masz wrażenie, że rzeczywistość zaczyna się rozmywać jak resztki zupy w zlewie po dwudniowej libacji. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to mężczyźni w spódniczkach, którzy przechadzają się po festiwalu z wdziękiem hipopotama na lodzie.
Żadne tam smukłe kształty ani elegancja – te spódniczki wyglądają, jakby zostały zrobione przez dopiero co ogłoszonego mistrza s...
Napad na dom w kształcie kloca w Rybniku to swoista kronika absurdalnych wydarzeń. Wczesne popołudnie w zadymionym barze, przemyślenia po dziesiątej szklance whisky i decyzja o zobaczeniu dziwacznej budowli na własne oczy prowadzą do serii szokujących odkryć.
Biały Chłopak Lato - "Podróż" wprowadza nas w letnią odyseję przez polskie miasteczka i jest hołdem dla ulotności życia i siły wspomnień.
Przyzwyczajenie się do błędów w oprogramowaniu wywodzi się z naszej adaptacji do szybkiego tempa rozwoju technologii oraz złożoności współczesnych systemów.
Poniedziałek po długim weekendzie – ten dzień, którego wielu z nas obawia się jak burzy po cichutkim letnim wieczorze. Wspaniała wolność weekendu, gdzie czas jakby przestaje istnieć, zostaje brutalnie przerwana przez powracającą rzeczywistość. Gdy długi weekend mija jak mrugnięcie okiem, poniedziałek przynosi za sobą lawinę obowiązków, nieodpowiedzianych e-maili i niecierpliwie oczekujących zadań. To czas, kiedy wracają wszystkie niewykonane zadania, przypominając nam o domykających się projektach i niezrealizowanych celach, które czekają cierpliwie na naszą u...
Obóz szkoleniowy z medytacji szine w Auschwitz Birkenau to okazja do głębokiego zanurzenia się w swoim wnętrzu w miejscu naznaczonym historią.
Środa w dystopijnym społeczeństwie to dzień przymusowej harmonii, pełen wyuczonych uśmiechów i powierzchownej grzeczności. Mieszkańcy kontrolowani przez wszechobecną władzę zaczynają dzień od wspólnego brzmienia dzwonka, przypominającego o ich zniewoleniu. Nowe procedury zmuszają wszystkich do uczestnictwa w inspirujących sesjach rozwoju, gdzie puste frazesy o oddaniu państwu brzmią w zimnej, fluorescencyjnej sali.
Wtorkowy poranek pachnie kawą i dymem papierosowym, stając się metaforą życia pełnego frustracji i nadziei. Codzienne rytuały, mimo swojej monotonii, dają poczucie kontroli i stanowią kotwicę w chaotycznej rzeczywistości, pozwalając przetrwać kolejne dni.
Wtorek w dystopijnym społeczeństwie to dzień pełen niepokoju i napięcia. Po poniedziałkowych testach i naradach, mieszkańcy szykują się na selektywne represje i niezapowiedziane kontrole. Mechaniczne kroki patroli, przeloty dronów i wymuszone rewizje są normą. Żandarmi przeszukują domy, rozdzielając ludzi na przesłuchania, a każdy ruch jest nadzorowany. W pracy obywatele poruszają się jak marionetki, kontrolowani przez system, a w kantynach cisza zdradza wzajemną nieufność. Pogłoski o wieczornych zatrzymaniach budują atmosferę strachu, a uroczyste ceremonie w Domach Pamięci umacniają tyranię. Mrok na ulicach skrywa szeptane plany oporu, a nocne wizje kontrolowane przez system pogłębiają chaos myślowy. W ten dzień przetrwanie staje się największym wyzwaniem w obliczu kolektywnej niepewności.
Poniedziałek, powrót do kieratu, przynosi zanurzenie w biurowej egzystencji, gdzie czeka na nas Esencja Biura – zapach drukarek i wibrujące głosy współpracowników, niczym w blenderze mieszając resztki godności z obowiązkami.
Cykl 2730. Pierwszy dzień tygodnia to moment, gdy lodowate poranki dystopijnego społeczeństwa przypominają o żelaznym uścisku globalnego rządu. Ludzie budzą się na dźwięk głośników, które informują o nadchodzących inspekcjach i egzekucjach. Atmosfera wypełnia się surowością i inwigilacją, nikt nie jest bezpieczny.